Rozdział Dziewiąty - Powrót

      Byłem zdziwiony faktem, że stoi przede mną osoba, która została ukrzyżowana i zmartwychwstała dwa tysiące lat temu. Dlaczego on przyszedł właśnie do mnie? Jednak bardziej zdziwił mnie fakt, że Syn Najwyższego pyta mnie czy chcę żyć.
   -  Jasne, że tak - odpowiedziałem, ale zaraz potem przyszło mi do głowy jedno ważne stwierdzenie, które kiedyś bez powodu zapadło mi w pamięci - ,,Ten kto chodź raz ujrzał Boga, nie ma prawa żyć na tym świece” - zacytowałem. - Czy to nie tak mówi Biblia?
   - Wstań - powiedział z prośbą w głosie. - Biblia skrywa wiele prawd. Mojżesz usłyszał od Boga, że nie zobaczy jego oblicza jednocześnie żyjąc. Wiesz dlaczego tak jest?
   - Nie - stwierdziłem wstając. - Nigdy się nad tym za bardzo nie zastanawiałem.
   - Powiadam ci, że gdyby Bóg pokazał swoje oblicze człowiekowi ten nie chciałby żyć już na ziemi i pozbawiłby się życia, żeby tylko trafić do Nieba - odpowiedział Jezus ze spokojem. - Chcesz żyć? - zapytał po raz drugi.
   - Tak, ale przecież Ty też jesteś Bogiem - odparłem z pewnością w głosie.
   - Zastanów się Damianie. Czy w Biblii była jakaś wzmianka o tym, że kto mnie zobaczył, za mojego życia lub po wstąpieniu do Nieba, umarł?
   - Nie.
   - Reasumując jestem Synem Boga Najwyższego, a nie nim samym, a zatem pytam cię: czy chcesz żyć?
   - Czyli mam wybór? - Byłem wtedy chyba najbardziej zdziwiony w całym moim życiu.
      W tej samej chwili ksiądz wypowiedział słowa:
   - On przeżyje, to kwestia wiary!
      Kwestia wiary - powtórzyłem w myślach.
   - Za prawdę, powiadam ci, że ten kto wierzy w to, że stoję przed nim, ma wybór - odpowiedział Syn Boży z uśmiechem.
   - Ja wierzę! - krzyknąłem
   - Wiem - odparł. -  Dlatego za twoje zasługi i postanowienie wychowania nieswojego dziecka pozwalam ci wybrać jedną z trzech opcji. - Chyba głęboko odetchnął, nie byłem pewien czy on potrzebuje to robić.  - Możesz teraz umrzeć, żyć od tego momentu lub z pomocą twojego stróża wcielić się, ze stanem twojego umysłu, w twoje ciało przed wypadkiem. Co wybierasz?
   - Tato. Pomożesz mi? - zapytałem.
   - Chcesz wiedzieć co ja bym wybrał? - Westchnął.
      Oni chyba faktycznie oddychają - pomyślałem, ale kiwnąłem głową gdy była żona Oskara skarciła mnie wzrokiem.
   - Chciałbym móc chodź raz zobaczyć nowe życie, które płakałoby i budziłoby mnie w nocy - oznajmił ojciec i zaczął płakać. - Bez względu na twoją decyzję. Jestem z ciebie dumny synku. - Przytulił mnie najmocniej jak potrafił. Szkoda, że czułem to tylko emocjonalnie.
      Ojciec wrócił na swoje miejsce, położył rękę na ramieniu kobiety i zniknęli z uśmiechami na twarzach.
      Mój tata jest ze mnie dumny! - krzyknąłem w myślach.
   - Co wybierasz? - zapytał Jezus.
   - Chcę  wrócić na miejsce wypadku - oznajmiłem. - Mam tylko jedno pytanie.
   - Słucham.
   - Czy wszystko co działo się przez ten tydzień będę pamiętał? - zapytałem niepewnie.
   -Oczywiście, chyba, że chcesz o mnie zapomnieć. Pamiętaj, że to twoje życie.
   - A ty jesteś jego częścią - oświadczyłem padając po raz drugi na kolana.
   - Zatem, Gabrielu. - Poczułem na ramionach uścisk mojego stróża, ale dlaczego on
nazwał go Gabrielem?
   - Tak, Panie? - zapytał Anioł.
   - Jako Archanioł masz pozwolenie przeniesienia żyjącej duszy Damiana Kancer do jej ciała w wyznaczonym czasie. Niech według Bożego rozkazu wydarzenia potoczą się jeszcze raz - oznajmił znikając.
   - Jako Archanioł? Na prawdę. Moim Aniołem stróżem był jeden z dowódców Zastępów
Niebieskich?
      Teraz uzyskałem odpowiedź na pytanie dlaczego tak szybko przemieszczaliśmy się w przestrzeni. On nie musiał pytać Archaniołów o pozwolenie, bo sam nim był.
   - Dlaczego nie powiedziałeś mi, że jesteś Archaniołem? - zapytałem mojego Stróża.
   - Nigdy o to nie pytałeś - oznajmił przeczesując włosy palcami.
   - Fakt, ale mogłeś powiedzieć. Zwracałbym się do ciebie z większym szacunkiem - oświadczyłem żałując mojego zachowania.
   - Moja pozycja w Niebie jest dla ciebie nieważna. Miałeś traktować mnie jak równego sobie, a ja ciebie jak swojego brata i tak też się stało - powiedział łapiąc mnie za ramię.
   - Dzięki, że jesteś - wymamrotałem ze łzą w oku.
   - Nie becz! - krzyknął z dezaprobatą. - Gotowy na ponowne przeżycie tego tygodnia?
   - Ty jeszcze pytasz? - rzuciłem z sarkazmem.
   - I za to cię lubię - stwierdził i unieśliśmy się w górę, a pomieszczenie szpitalne zaczęło się rozmywać.
   - Gdy będziesz potrzebował rady pytaj w myślach,bo jak zobaczą cię rozmawiającego z niczym uznają cię za opętanego, a to, nie ukrywam, byłoby ciekawe, ale nie fajne dla ciebie - dodał gdy wszystko zniknęło, a ja nie mogłem już wydobyć z siebie żadnego dźwięku.

***

   - Wybrałem dla ciebie bardzo ciekawy moment - oznajmił gdy zrobiło mi się czarno przed oczami. - Wiesz, kocham rozrywkę, poza tym jestem bardzo ciekaw jak rozegrasz swoje życie w ciągu tych kilku sekund. Tylko pamiętaj, że jak Klara strzeli zginiesz, bez następnej szansy.
      O czym on mówi? Ciekawe gdzie się pojawię. Obawiałem się, że w bardzo trudnym momencie - stwierdziłem w myślach dalej nie mogąc nic powiedzieć.

Czytaj dalej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz