- Jasne, że tak - odpowiedziałem, ale zaraz potem przyszło mi do głowy jedno ważne stwierdzenie, które kiedyś bez powodu zapadło mi w pamięci - ,,Ten kto chodź raz ujrzał Boga, nie ma prawa żyć na tym świece” - zacytowałem. - Czy to nie tak mówi Biblia?
- Wstań - powiedział z prośbą w głosie. - Biblia skrywa wiele prawd. Mojżesz usłyszał od Boga, że nie zobaczy jego oblicza jednocześnie żyjąc. Wiesz dlaczego tak jest?
- Nie - stwierdziłem wstając. - Nigdy się nad tym za bardzo nie zastanawiałem.
- Powiadam ci, że gdyby Bóg pokazał swoje oblicze człowiekowi ten nie chciałby żyć już na ziemi i pozbawiłby się życia, żeby tylko trafić do Nieba - odpowiedział Jezus ze spokojem. - Chcesz żyć? - zapytał po raz drugi.
- Tak, ale przecież Ty też jesteś Bogiem - odparłem z pewnością w głosie.
- Zastanów się Damianie. Czy w Biblii była jakaś wzmianka o tym, że kto mnie zobaczył, za mojego życia lub po wstąpieniu do Nieba, umarł?
- Nie.
- Reasumując jestem Synem Boga Najwyższego, a nie nim samym, a zatem pytam cię: czy chcesz żyć?
- Czyli mam wybór? - Byłem wtedy chyba najbardziej zdziwiony w całym moim życiu.
W tej samej chwili ksiądz wypowiedział słowa:
- On przeżyje, to kwestia wiary!
Kwestia wiary - powtórzyłem w myślach.
- Za prawdę, powiadam ci, że ten kto wierzy w to, że stoję przed nim, ma wybór - odpowiedział Syn Boży z uśmiechem.
- Ja wierzę! - krzyknąłem
- Wiem - odparł. - Dlatego za twoje zasługi i postanowienie wychowania nieswojego dziecka pozwalam ci wybrać jedną z trzech opcji. - Chyba głęboko odetchnął, nie byłem pewien czy on potrzebuje to robić. - Możesz teraz umrzeć, żyć od tego momentu lub z pomocą twojego stróża wcielić się, ze stanem twojego umysłu, w twoje ciało przed wypadkiem. Co wybierasz?
- Tato. Pomożesz mi? - zapytałem.
- Chcesz wiedzieć co ja bym wybrał? - Westchnął.
Oni chyba faktycznie oddychają - pomyślałem, ale kiwnąłem głową gdy była żona Oskara skarciła mnie wzrokiem.
- Chciałbym móc chodź raz zobaczyć nowe życie, które płakałoby i budziłoby mnie w nocy - oznajmił ojciec i zaczął płakać. - Bez względu na twoją decyzję. Jestem z ciebie dumny synku. - Przytulił mnie najmocniej jak potrafił. Szkoda, że czułem to tylko emocjonalnie.
Ojciec wrócił na swoje miejsce, położył rękę na ramieniu kobiety i zniknęli z uśmiechami na twarzach.
Mój tata jest ze mnie dumny! - krzyknąłem w myślach.
- Co wybierasz? - zapytał Jezus.
- Chcę wrócić na miejsce wypadku - oznajmiłem. - Mam tylko jedno pytanie.
- Słucham.
- Czy wszystko co działo się przez ten tydzień będę pamiętał? - zapytałem niepewnie.
-Oczywiście, chyba, że chcesz o mnie zapomnieć. Pamiętaj, że to twoje życie.
- A ty jesteś jego częścią - oświadczyłem padając po raz drugi na kolana.
- Zatem, Gabrielu. - Poczułem na ramionach uścisk mojego stróża, ale dlaczego on
nazwał go Gabrielem?
- Tak, Panie? - zapytał Anioł.
- Jako Archanioł masz pozwolenie przeniesienia żyjącej duszy Damiana Kancer do jej ciała w wyznaczonym czasie. Niech według Bożego rozkazu wydarzenia potoczą się jeszcze raz - oznajmił znikając.
- Jako Archanioł? Na prawdę. Moim Aniołem stróżem był jeden z dowódców Zastępów
Niebieskich?
Teraz uzyskałem odpowiedź na pytanie dlaczego tak szybko przemieszczaliśmy się w przestrzeni. On nie musiał pytać Archaniołów o pozwolenie, bo sam nim był.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi, że jesteś Archaniołem? - zapytałem mojego Stróża.
- Nigdy o to nie pytałeś - oznajmił przeczesując włosy palcami.
- Fakt, ale mogłeś powiedzieć. Zwracałbym się do ciebie z większym szacunkiem - oświadczyłem żałując mojego zachowania.
- Moja pozycja w Niebie jest dla ciebie nieważna. Miałeś traktować mnie jak równego sobie, a ja ciebie jak swojego brata i tak też się stało - powiedział łapiąc mnie za ramię.
- Dzięki, że jesteś - wymamrotałem ze łzą w oku.
- Nie becz! - krzyknął z dezaprobatą. - Gotowy na ponowne przeżycie tego tygodnia?
- Ty jeszcze pytasz? - rzuciłem z sarkazmem.
- I za to cię lubię - stwierdził i unieśliśmy się w górę, a pomieszczenie szpitalne zaczęło się rozmywać.
- Gdy będziesz potrzebował rady pytaj w myślach,bo jak zobaczą cię rozmawiającego z niczym uznają cię za opętanego, a to, nie ukrywam, byłoby ciekawe, ale nie fajne dla ciebie - dodał gdy wszystko zniknęło, a ja nie mogłem już wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
***
- Wybrałem dla ciebie bardzo ciekawy moment - oznajmił gdy zrobiło mi się czarno przed oczami. - Wiesz, kocham rozrywkę, poza tym jestem bardzo ciekaw jak rozegrasz swoje życie w ciągu tych kilku sekund. Tylko pamiętaj, że jak Klara strzeli zginiesz, bez następnej szansy.
O czym on mówi? Ciekawe gdzie się pojawię. Obawiałem się, że w bardzo trudnym momencie - stwierdziłem w myślach dalej nie mogąc nic powiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz